środa, 23 sierpnia 2023

Rozdział 48 Oaza spokoju

  




 -Rzecz jasna trzeba im pomóc. Skoro Kate ma go za sojusznika to jest wart zaufania-  orzekł stanowczo Ludomil


-Nie zapominaj, że Kate została zaginiona, porwali ją. Wiem, że nie darzyłam ją sympatią i miałam ku temu powody, ale to nie zmienia faktu, że nie chciałam, aby coś złego ją dopadło.


-Nie postępuj pochopnie. Odpręż się, uspokój oddech, zbierz swoje myśli i wtedy działaj. Jest bardzo znane stare przysłowie: „Jeśli się smucisz to żyjesz przeszłości, jeśli się niepokoisz to żyjesz przyszłością, a jeżeli jestem spokojny to żyjesz teraźniejszością.”

 
-Zawsze masz złote rady na każdą okazje- odparła Luiza krzyżując ręce na piersi. 


-Teraz moja droga zamykasz się sobie, ukazując pozycji werbalnej postawę świadcząca że jesteś niespokojna i masz chęć odciąć się od wszystkiego. 


-Zaraz odrzekniesz, że jestem niegotowa na większe rzeczy.- odparła z wyrzutem Luiza.


-Dlaczego jesteś zirytowana? Czemu nie wierzysz w swoje możliwości? Dlaczego nie masz pewności siebie? Popatrz jak wiele osiągnęłaś, zobacz teraz gdzie jesteś teraz obecnie. Jaka się stałaś. – powiedział spokojnie nauczyciel Ludomil.


-Ja.. ja.. już nie wiem co powiedzieć, czuje irytacje bo nie mam pojęcia jak im pomóc.


-Pomyśl chwilę skoro skontaktowali się z Tobą przez sen, przez podświadomość to..


-To mam się z nimi skontaktować i im pomóc przez ten sposób?- zapytała z niedowierzaniem Luiza


-A masz moja droga uczennico lepszy pomysł?


Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała nad innymi możliwościami, lecz za każdym nowym pomysłem pojawiały się pewne wątpliwości co do skuteczności. Wzruszyła ramionami i oznajmiła, że nic nie przychodzi jej do głowy.


-A zatem musisz zasnąć, wejść dobrą fazę snu, która będzie chwile trwała i spróbować swoich możliwości, aby ich tutaj zaprowadzić. 


-Kiedy będę  mogła zacząć tą procedurę?


-Zrobisz to jak Twoje myśli będą spokojniejsze, jak nie będziesz dodawała więcej dla siebie zmartwień, problemów oraz wątpliwości. Nie możemy dopusić aby Bezimienny odkrył naszą misję ratunkową dla zbłąkanych, uciekających przed nim przybyszów. Doskonale wiemy, że uwielbia negatywne emocje, karmi się nimi i łatwo będzie mu wejść Twój umysł. Jesteś na to podatna i to jest Twoje najsłabsze ogniwo, musisz z tym walczyć.  
Luiza słuchała uważnie słów swojego nauczyciela; wierzyła, że jego nauczanie doprowadzi ją do sukcesów. Mimo, iż początki będą ciężką harówką. Ludomil mówił coraz to głośniej intensywnie patrząc na swoja podopieczną.


-Posłuchaj mnie teraz uważnie bo to lekcyjne rady życiowe.

Po pierwsze musisz wyciszyć negatywne emocje, uspokoić umysł od różnorakich problemów począwszy od tych błahych do tych poważnych,. Zacznij biegać, uprawiać jakieś sporty, zacznij uprawiać jogę oraz czytaj rozsądną literaturę. Zatem trenuj, wprawiaj ciało w ruch wtedy stres uleci, a Ty się zmotywujesz do realizacji pewnych zadań jakże teraz ważnych. Trzeba tez mieć na uwadze, aby wypoczywać;  zrelaksować swoje ciało i umysł. 

 
Po drugie musisz uwierzyć swoje możliwości i uzyskać pewność siebie. Spisz na papierze swoje mocne strony i powtarzaj je na głos codziennie po 10 razy.

 
Po trzecie musisz się zmotywować do działania i zadania. Skoncentruj się. Spisz ważne cele te krótkotrwałe jak i długoplanowe oraz je stopniowo realizuj.

 
P czwarte pamiętaj, że Twoje myśli wpływają na Twój nastrój. Nie zmienisz przeszłości, ale za to przyszłość jest nieznana. W każdej chwili możesz decydować o tym, jak chcesz wykorzystać swój umysł.

Dziewczyna odparła krótko.
-Czeka mnie bardzo dużo pracy nad sobą, aby byś coraz lepszą osobą.



 

 

 

 

Dni upływały jak kalejdoskopie. Każdy dzień stawał się coraz bardziej podobny do poprzedniego. Pokonywali bardzo dużo kilometrów, zacierali ślady, poszukiwali takich miejsc niedostępnych, odludnych oraz bezpiecznych dla nich.  Kradli niezauważalnie skóry, materiały, jedzenie ; aby przetrwać ten trudny dla nich czas. Byli poszukiwani. Wiedzieli, że z każdej strony możliwe jest zagrożenie. Nie rozmawiali ze sobą od dłuższego czasu właściwie od momentu kiedy Kate nie powiedziała jasnowłosemu łowcy zielarzy Furionowi, że miała kolejny sen czy to była jawa. Chciała spróbować się skontaktować tamtą dziewczyną co kiedyś uratowała ją. Znajdowała się uwięziona niebezpiecznym szklanym kloszu, a koło tej pułapki czyhał na nią potworny pająk gotowy do ataku. 


Jak można było się spodziewać Furionowi się to nie spodobało. Był zły, iż Kate za jego plecami próbowała czegoś niebezpiecznego i niedorzecznego. Nie wiadomo czy ten zamysł będzie skuteczny. Mężczyzna uznał, że jeśli ta kobieta Luiza odczyta ich prośbę to inaczej zareaguje niż Kate się tego spodziewa. Całkiem możliwe, że uzna to za zasadzkę, intrygę Bezimiennego. Mijały dni, tygodnie i jego przeczucia mówiły mu, że ten plan nie zadziałał jak powinien. Wiedział, że rani dziewczynę długim milczeniem i ignorancją. Może chciał jej dać nauczkę za knucie? Nie powiedział dziewczynie, że ma jakiś pomysł: udadzą się do pewnego miejsca, bezpiecznego, którego odkrył jak był młody. Jak uczył się, doświadczał. Pewnego ranka o świcie wstał, przebudził się pełen energii i wiedział, iż musi się udać pewną podróż. Spakował potrzebne kilka rzeczy i ruszył na północ. Wyszedł ze swojego gęstego lasu, szedł dalej przez pola i mokradła, omijał pobliskie wsie dookoła. Był zaskoczony, ze nogi idą w swoim rytmie i wiedzą gdzie mają iść, wyglądało to tak jakby coś go tam prowadziło. Furion czuł się przez cały czas zrelaksowany, wyciszony oraz pełen nadziei. Wszedł do innego lasu i tak spacerując podziwiał naturę patrzył jak drzewa tworzą piękny, kolorowy od liści i igieł dach nad głową, uśmiechał się na samą myśl jak dostrzegał jak słońce próbuje się przebić się przez liście, czasem jemu się udawało. Oddychał pełną piersią, czuł zapach ziemi, drzew, kwiatów, mchu, paproci, grzybów. Chłoną to całym sobą. Czuł, że jego pozycja strażnika lasu jest bardzo ważną sprawą nie tylko dla niego, ale i dla tego świata. Mieszkańcy, ludzie powinni szanować przyrodę bo ona jest niezwykła, wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Miał swoje rozważania, które zostały wyryte w jego sercu i umyśle. Po trzech godzinach intensywnego marszu usłyszał w oddali szum wody, domyślił że gdzieś znajduję się wodospad. Gdzieś musiał znaleźć się stroma powierzchnia. Gdy doszedł na miejsce w jego oczom ukazał się wspaniały cud tego miejsca. Był to ogromny wodospad, a najlepsze było to , że można było go obejść dookoła, Drzewa znajdowały się po obu bokach tego wodospadu, tworząc idealną harmonie i wyciszenie. Wokół tego olbrzymiego wodospadu rosną przepiękne kwiaty takie jak róże, lilie, irysy, tulipany , żonkile  oraz narcyzy stwarzając niezapomniany urok oraz przyjazne środowisko dla zwierząt, ptakom, motylom i owadom. 


Zatopił się  tym widoku, nagle się zerwał i powiedział do dziewczyny:


- Przepraszam, że byłem taki szorstki dla Ciebie. Jednak musimy iść dalej. Znam pewne miejsce, które będzie naszą ostoją i przeczekamy ten trudny dla nas czas i rozważymy co dalej. 


- Ta Twoja cisza bardzo długo trwała. Rozumiem, że zrobiłam coś wbrew Tobie, ale próbowałam czegoś, aby szybko wrócić do domu. 


- Rozumiem Cię; musiałem chwile przemyśleć różne sprawy.


- Nie znam Ciebie i Twoich pobudek; wiem jedynie, że mnie uratowałeś od tego absurdu i cyrku i za to jestem Ci dozgonnie wdzięczna,. Nie kłóćmy się, ani nie róbmy zmowy milczenia to jest naprawdę karygodne i nie wpływa to dobrze na naszą współpracę. 


-Dobrze, uciśnijmy swoje prawe dłonie na zgodę- orzekł radośnie Furion i wysunął zdecydowanie swoją prawą dłoń w kierunku dziewczyny. Kate odpowiedziała w tym samym podała mu swoją drobną dłoń i wykonali porozumiewawczy gest. Jednak dziewczyna szybko wyrwała dłoń bo poczuła coś niezrozumiałego dla niej. Poczuła ciepło bijące od swojego towarzysza, ale jeszcze coś niebezpiecznie pożądliwego. 


-Pora ruszać, już czas- odkrzyknął nerwowo Furion, uciekając wzrokiem od dziewczyny.


Kate zdumiała się trochę jego reakcją. „Czy on poczuł to co ja?”.
To pytanie będzie ją dręczyło do końca celu wyprawy, ale nie zepsuje swojego humoru i pewności siebie. 


Jechali na swoich Riskach, rozmawiali ze sobą, opowiadali o różnych historiach, podróżach, opowiadali różne dowcipy i śmiali się; oczywiście nie tak głośno, wiedzieli, że nie mogą zostać zauważeni. Byli przez cały czas czujni. W końcu dotarli do właściwego lasu. Wysiedli ze zwierząt i powolutku wraz z Riskami szli coraz głębiej lasu. Chłonęli zapach cudownego daru przyrody. Kate poczuła jak się odpręża, jak to wszystko co wokół niej się znajduje działa na nią kojąco. Czuła jak napięte mięśnie karku odprężają się od nadmiaru stresu. Wszak człowiek jest stworzony do bycia blisko natury, ale sposób taki iż wie, że jest gościem, a to oznacza, że wie jak się ma zachować by nie spłoszyć i wystraszyć całą faunę i florę. 


W końcu dotarli na miejsce, dziewczyna najpierw usłyszała szum wody, z każdym krokiem coraz głośniejszy, aż do momentu kiedy jej oczom ukazał się najpotężniejszy wodospad jaki kiedykolwiek widziała.


-Witaj Kate w moim oazie spokoju, tutaj przemyślimy wszystko co będziemy robić dalej. Pozwól że Ciebie odprowadzę po tym rajskim domu. – orzekł dumą Furion, zapraszając gestem ręki, aby poszła z nim dalej.