sobota, 9 września 2023

Rozdział 49 Pomocna dłoń

 


 


Kate była oczarowana przepięknym widokiem, który miała przed swoimi oczami.  Zdumiała się, że takie miejsce może istnieć. Natura rządzi się w swoimi prawami.

-Tutaj odpoczniemy od tej ciągłej gonitwy, nasze umysły będą coraz świeższe i gotowe na nowe pomysły i jakieś rozwiązania. Jedno jest pewne, musimy się dostać do Twoich ludzi Kate, możemy im opowiedzieć o paru rzeczach, co tam siedzibie Bezimiennego dopatrzyliśmy. Będziemy gotowi na walkę, która lada moment nadejdzie. Ta dziewczyna Luiza ma jeszcze kilka mocy do opanowania i znalezienia innych zielarzy, aby stworzyć Armie Siedmiu (dobrych); ale wiem,  że im damy bardzo istotne informacje i staniemy się ich doradcami.

- Sporo wiesz Furionie. Dlaczego milczałeś przez dłuższy czas jak byliśmy w drodze, a tutaj rozwiązał Ci się język?

-Jak zapewne się teraz domyślasz droga Kate, nie mogłem opowiedzieć o tych istotnych sprawach bo byliśmy w ciągłym niebezpieczeństwie, ze oprawcy nas dopadną. Tutaj jesteśmy bezpieczni, tutaj jest cudowna moc oczyszczająca i tajemna.

Dziewczyna popatrzyła na wodospad i przez chwile się zadumała.

-Jest jeszcze jedna rzecz o której Ci muszę opowiedzieć. Jak pamiętasz byłem zły o to, że próbowałaś się skontaktować z tą dziewczyną Luizą. Kolejny aspekt dlaczego uważałem, że to zły pomysł to taki, że ona jeszcze nie opanowała swoich mocy. Próbując się z nią skontaktować telepatycznie poprzez marzenie senne doprowadziłaś do pewnego szybszego opanowania pewnych mocy, które teraz są bardzo dla niej mega trudne i jest ogromne ryzyko, iż Bezimienny wyczuje jej słabość.

Kate odwróciła wzrok od wodospadu i zwróciła swoje oczy ku Furionowi i gwałtownie zapytała.

-Uważasz że wszystko robię źle i nie skutecznie? Wszak pamiętaj, że  uratowałam Twoje życie przed Twoim chorym bratem.

-Kate pamiętam o tym i będę Ci wdzięczny za to przez całe moje istnienie. Nie powiedziałem tego, może dobrze zrobiłaś, tego nie jestem pewny. Trzeba mieć nadzieje, że Luiza pokona swoje oraz inne słabości i stanie się coraz silniejsza. Tylko musimy pomyśleć jak jej możemy pomóc, albo właściwie jakby to ująć jak Ty możesz jej pomóc. Ona sama tego nie dokona bez Twojej pomocy. Macie jakiś kontakt ze sobą, jaką nić niezrywana, a to bardzo rzadkie kontakt, po prostu unikat.

-Czyli mam się z nią dalej skontaktować w ten sposób?

-Tak Kate, ale musimy przemyśleć jak to zrobimy i co jej przekażesz. Nie możesz tak po prostu się pokazać i powiedzieć szukaj nas. Musimy dać jej pewne wskazówki, lecz takie, aby dla Bezimiennego nie były istotne, aby nie domyślił się o naszym położeniu i o naszych zamiarach .

-Rozumiem, od czego najpierw zaczniemy Furionie? – zapytała pełnej motywacji dziewczyna.

-Najpierw zacznijmy od gdzie założymy obóz, odświeżymy się i zjemy coś dobrego.

-To jest dobry plan – odparła Kate.

Ruszyli dalej ze swoimi Riskami przygotowując swoje miejsce do zasłużonego odpoczynku.

 

 

Po kilku upływających dniach Luiza była zrezygnowana z opanowaniem swoich emocji, próbowała się wyciszyć na różne sposoby , ale bezskutecznie. Czuła coraz bardziej głęboką frustrację, gorączkowo chodziła po swojej siedzibie złoszcząc się. W końcu gniewie nie wytrzymała i stuła szklaną karafkę prosto na ziemie wrzeszcząc na cały głos. Do pokoju wbiegły zaniepokojone odgłosami bliźniaczki Rose, Spring oraz najdroższa przyjaciółka Galicja.

-Co tu się dzieje Luiza? Czy z Tobą wszystko porządku- zapytała Galicja, patrząc na bałagan pomieszczeniu.

Bliźniaczki wzięły się za sprzątanie, uważając, aby się nie skaleczyć.

-Nie sprzątajcie, ja to zrobię. –odpowiedziała Luiza- ale dziewczyny się tylko uśmiechnęły i dalej wykonywały daną czynność

-Odpowiesz nam w końcu wreszcie co z Tobą się wyprawia?- zapytała po raz drugi Galicje poirytowana.

-Ciężko mi wytłumaczyć tą sytuację, po prostu nie mogę opanować swoich emocji. – cicho wyjaśniła Luiza wzruszając ramionami. 

-Właśnie to widzę- mruknęła zielarka inteligencji Galicja

- Proszę nie gniewajcie się na mnie, próbuje się wyciszyć, ale mi to nie wychodzi. Muszę opanować parę lekcji aby iść dalej swoimi mocami. Jest mi z tym ciężko i coraz bardziej czuje się z tym beznadziejnie.

 -Jesteś zielarką miłości i wytrzymałości, jak nazwa wskazuje odziedziczyłaś pewne talenty od swoich rodziców i jeszcze dużo wytrzymasz w swoim życiu, ale nie możesz się tak bez dalszej walki podawać.  Czy to chodzi o ostateczną walkę, ze złem , czy też chodzi walkę o siebie, o swoje „ja” nie możesz się poddać. Musisz kontrolować swoje myśli wtedy zdobędziesz pewne możliwości. Za dużo rozważasz, za dużo kombinujesz, zamartwiasz się  i to Ciebie gubi. – rzekła Galicja, a bliźniaczki skinęły twierdzącą głową

-Posłuchaj Galicji Luizo, ona mądrze doradza i masz w niej wsparcie, jak i od nas też. Nie czuj się, że jesteś sama, nie jesteś. Masz wszystkich wokół, rodzinę, przyjaciół. Jeśli jest Ci źle i czujesz się beznadziejnie, ktoś nas poprawi Ci humor, rozweseli, pocieszy, przytuli. A jeśli o coś poprosisz to dadzą Ci pomocną dłoń, tylko uwierz. – dodała Rose

- Mamy tutaj świetnych filozofów, nie sadzicie? – odpowiedziała Spring rozładowując napięcie. Dziewczyny parsknęły  śmiechem, przytuliły się wszystkie razem, a Luiza odczuła, że te słowa mają moc, poczuła po raz pierwszy spokój od negatywnych emocji.

Dziewczyny udały się do swoich kwater, a Luiza położyła się na swoim łóżku. Zapadła w sen. W tym śnie poczuła coś, jakiś krok naprzód, odkryła pewne wskazówki, które doprowadzą do skarbu.

 

Zielarka znalazła się balowej sali, na środku tego pomieszczania znajdował się kształt rombu, a w każdym kącie były cztery drzwi. Podchodziła do każdych z nich, udoskonalając swoje zmysły słuchu, węchu i smaku starała się odkryć, które drzwi będą najodpowiedniejsze. Po upływie paru minut zdecydowanie wybrała mosiężne, masywne drzwi wybrakowane ornamentami po bokach nie widocznymi na pierwszy rzut okna. Nacisnęła klamkę i coraz pewnie odtworzyła coraz szerzej drzwi, wchodząc pewniejszym krokiem do środka. Nagle znalazła się w sali alchemicznej podobnej do tej co ma Mina. Na stole znalazło się bardzo dużo ziół począwszy od bazylii, czosnku, carry, tymianku, kurkuma ,estragon, imbir, melisa, liście brzozy czy też mniszka lekarskiego. Pośrodku stołu znajdowała się książka zielarska otwarta na stronie do przyrządzania mikstury oczyszczająco-uspakajającej. Luiza musiała znaleźć odpowiednie zioła przyrządzić zioła, niektóre drobno posiekać, niektóre rozgnieść w swoimi dłońmi lub użyć pomocnego narzędzia jaki jest moździerz oraz tłuczek. Dziewczyna poczuła się jakby zaraz pojawiła się jej babcia, która uczyła ją przygotowania mikstur. Uwielbiała tamte chwile, razem się żartowały, wygłupiały, rozmawiały o poważnych życiowych sprawach, starsza kobiecina opowiadała o zielarzach i o ich historiach wzbudzając ciekawość u małej dziewczynki.  Luiza nagle zorientowała się, że oderwała się od zadania.  To może spowodować, że wróci zaraz z marzeń sennych do rzeczywistości. W porę oprzytomniała. Spojrzała jeszcze raz na składniki i na księgę. Zakasała rękawy i zabrała się do pracy. Wzięła liście pokrzywy, brzozy, mięty pieprzowej, szałwii lekarskiej, mniszka lekarskiego, zielona herbatę, walerianę, melisę, lawendę, rumianek i jeszcze parę ziół staranie je wymyła, osuszyła; niektóre zioła starannie kroiła, a poniektóre rozgniatała w według zawartej księgi. Następnie wszystkie składniki wymieszała, dodała wody i odstawiła na pewien okres czasu i przecedziła. Po dziesięciu minutami pojawiła się smuga światła, dziewczyna podeszła i otworzyła okno, w której pojawił się nieopisany blask. I wtedy się całkowicie obudziła ze snu, nie wiedziała co te elementy znaczą. Miała nieodparte wrażenie, aby udać się do pomieszczenia alchemicznego Miny i wykonać cała miksturę jaką miała we śnie. Pospiesznie się tam wybrała, odnalazła zioła i krok po kroku wykonywała te czynności jakie zapamiętała z tego snu. Staranie zabrała się do pracy, po kilkudziesięciu minutach od przygotowania wszystkich ziół, dodała wrzącej wody, czekała aż ostygnie. Znowu po upływie pewnego czasu odcedził. Nalała sobie szklankę tej mikstury, wypiła cała zawartość. Poczuła przepływ wyciszenia, relaksu, oczyszczenia od negatywnych myśli i wtedy spojrzała na resztki ziół po odcedziła. Spojrzała jeszcze głębiej i dojrzała fragment lasu i wodospadu,. Zamrugała trzykrotnie, wypatrując się na tą papkę, ale już tego obrazu już nie zobaczyła.