środa, 15 listopada 2023

Rozdział 51 Miejsce ZEN

 




-Czy Ty uważasz, że zwariowałam? Przecież doskonale widzę co tutaj jest.

-Luiza, słuchaj mnie, ja tutaj nic nie dostrzegam tylko pusty dziennik.

Wtedy dziewczyna się ocknęła, zrozumiała, że to jej moc dostrzegania rzeczy ponad swoją świadomość. Nie chciała niepokoić Erica, tylko orzekła, iż możliwe nie ma tutaj nic. Odparła również, że zabierze ze sobą ten „pusty” dziennik, aby móc spisywać ważne dla niej informacje. Pożegnali się zatem, a dziewczyna ruszyła prosto do swojego azylu. Po drodze na krętych schodach minęła Minę.

-Słuchaj Luiza, wykonałam znów przełomowego okrycia. Stworzyłam pył rozproszenia w celu zamaskowania przed napastnikiem.

-Mina, jesteś doskonała. Wykonujesz solidnie swoją pracę, będziemy mieć niepowtarzalną broń do walki z Bezimiennym. Jeszcze i tak wiem, że wiele pracy przed nami.

-Wiem droga Luiza, idę zrobić jeszcze pewne testy , do zobaczenia później.

Gdy Mina zniknęła z oczu Luizy, dziewczyna spojrzała na dziennik, trzymany troskliwie swoich ramionach i pomyślała: „Pora i na moją ciężką pracę” i ruszyła prosto do swojego pokoju, uprzednio zamykając drzwi. Zapaliła lampę naftową. Podeszła do swojego biurka, uporządkowała go i zaczęła wertować księgę.

Znalazła ciekawe informacje o pewnych miejscach, były też wzmianki o miejscu gdzie wychował i spędził dzieciństwo Bezimienny i także Furion. Dziewczyna dalej szukała dla niej istotnej dla niej wiadomości o ukrytych miejscu z jej marzenia sennego. Wiedziała, iż ta okolica jest bardzo najważniejsza i da wiele dla niej odpowiedzi. Wertowała dalej kolejne strony. Dziewczynie wydawało się, że ta książka nie ma tak wiele stron. Nie była taka dla niej za ciężka. Po pewnym czasie czuła ból w palcach po szukaniu informacji, oczy zaczęły jej piec. Nie mogła się teraz podać snu, dopóki nie znajdzie tego czego szuka. Czuła po sobie szaleństwo, myśli jej kłębiły się w głowie, gałki oczne poruszały się od lewej do prawej strony, ręce zaczęły jej dygotać z powodu zmęczenia. Już nie pamiętała kiedy ostatnio się położyła, kiedy tak spała bez istotnego oczekiwania pewnych wskazówek. W końcu coś znalazła:

Istnieje pewne miejsce, choć aczkolwiek nie dla wszystkich będzie poznane.

Miejsce te może być dla kogoś wyrocznią, ostoją, przestrzeniem, położeniem geograficznym, kultem, wyciszeniem, zagłębieniem się w swoje jestestwo.

Wybierz sam kim dla Ciebie będzie, ale jego wyglądu nie zmienisz.

Wśród gęstego lasu, wśród wodospadu, wśród jaskini, wśród kwiatów i zieleni, wśród ciszy i gwaru leśnych stworzeń…

Osoby o czystych duszach znajdują i wkroczą w te miejsce, aby poznać i zrozumieć sposób swojego życia, aby móc w pełni skontrolować oraz opanować swe własne myślenie.

Miejsce ZEN.

 Dziewczyna zastanawiała się jak te miejsce może odnaleźć. Po upływie kilku minut zasnęła błogim snem. W śnie znowu zobaczyła te miejsce, miała przeczucie, że ona tam jest w samym środku miejsca ZEN. Wszystko wyglądało tak jak zobaczyła po miksturze zielarskiej. Zrobiła kilka kroków do przodu. Pierwsze co spostrzegła, że stąpa tam boso, przeżywa różne doznania nawierzchni. Czuła jak idzie wzdłuż trawy, a poranna rosa łaskocze jej nagie stopy. Przymknęła oczy i nabrała świeżego powietrza przez nos, a następnie spokojnie głęboko wypuszczała z ust. Promiennie słoneczne muskały jej policzki oraz nos; a uszy zaspakajały się melodią natury: szczególne brzęczenie owadów, delikatnych uderzeń skrzydeł ptaków; usłyszała płochliwa mysz leśna tylko szybko umknęła do swojej nory. Szła dalej przed siebie, coś jej mówiło, aby się nie zatrzymywała i żeby szła w danym kierunku. Po zaledwie kilkunastu minutach usłyszała szum wody i zobaczyła wodospad. Nagle spostrzegła czarny punkcik i z ciekawości szła w tym kierunku. Przyspieszyła coraz bardziej swój żwawy chód i zauważyła jaskinie, a w środku był blask światła. Odwróciła się przed siebie, aby sprawdzić czy nie została przyłapana, że ktoś miał czelność wejść dane terytorium. Nikogo nie zobaczyła, przełknęła ślinę i ruszyła do środka w jaskini. Delikatnie stawała swoje stopy, uważając, aby się nie skaleczyć przez wystające głazy i skały. Poruszała się coraz zwinniej i zwinnej w kierunku migoczącego światła. Nagle ku jej oczom ukazały się duże cienie na przeciwległej ścianie, ale zorientowała się szybko, iż te cienie powstały przez zapalone ognisko. Podeszła bliżej, chowając się ostrożnie i zobaczyła dwie postacie: Kate i jasnowłosego mężczyznę, który był umięśniony, wysoki o delikatnych rysach twarzy. W jego ręku spojrzała lśniła srebrzysta włócznia. Po upływie paru minut z oszołomienia spojrzała na rudowłosą Kate, która siedziała blisko paleniska i patrzyła nieruchomo na języczki ognia.

 

 

 

Furion był trochę zniecierpliwiony, już minęło sporo czasu jak Kate weszła w trans. Przygotowali od samego świtu palenisko, znaleźli odpowiednie zioła; które to wrzuciwszy po całej jaskini unosił się zapach zielarskiej mikstury,. Kate już teraz bez żadnych problemów podała się w transie. Nie było tak jak wcześniej, że było strasznie dużo prób, a efekty stawały się coraz mizerniejsze. Dziewczyna w sposób przemyślany skupiła uwagę Luizy na wykonaniu tej samej mikstury i zobaczeniu tego cudownego miejsca i co z tym się wiąże znalezieniu ich i zaprowadzeniu do domu. Jednakże dni mijały, a Kate stawała się coraz bardziej nerwowa. Chodziła tam i z powrotem, a jej myśli mówiły jej, że znowu zawaliła robotę. Martwiła się, że Bezimienny pochwycił ich połączenie i że teraz będą zgubieni. Łowca zielarzy po kilku namowach zgodził się na kolejną próbę. Zdawał sobie sprawę, że kolejne połączenie jest zbytnio ryzykowane i wiele wysiłku oraz wewnętrznej mocy wyczerpie dziewczyny, ale nie mieli innego wyjścia. Nie mieli żadnego innego planu. Mogliby co prawda tutaj zostać na stale, żyć razem i czerpać z tego miejsca radość i poczucie spełnienia. Furion taki nie był, kochał las i otoczenie, czuł się jak w domu, ale myśl że jego rodzony brat Bezimienny zrobi wiele zła na świecie, wiele krzywd powstanie i bólu było to zbyt wiele. On musiał go powstrzymać, znał go ja swoją kieszeń. Bał się tylko jednego, ale nikt na razie o tym nie mógł się dowiedzieć, nie mógł nawet o tym myśleć, nie teraz i nie tej chwili. Coraz bardziej był zdenerwowany, patrzył na twarz Kate. Rudowłose, długie włosy były opuszczone na jej nagich barkach. Ubrała się dzisiaj brązową koszulkę w stylu hiszpanka i bordową długą spódnice. Oczywiście, były one na nią za duże. Dziewczyna chytrze ukradła te ciuchy, które suszyły się na polu. Była wtedy całkowicie zburzona, iż jej wcześniejsze ciuchy były zniszczone tak, że był jej wstyd poruszać się tak po ludziach. W tym jej stylu było coś bardziej urokliwego i niewinnego, a także zmysłowego. Furion czuł przepływ ciepła po całej skórze. Wiedział doskonale, że Kate go przyciąga jak magnes. Wiedział to od samego początku jak się poznali nieoczekiwanym momencie. Ryzykowała bardzo wiele, aby jego uwolnić od szponów śmierci. Sam łowca wtedy nie wiedział co jego braciszek dla niego zgotował. Furion dalej patrzył na swoją bohaterkę. Tak ją nazywał od pierwszej chwili.

Nagle dziewczynie drgnął policzek, a potem wielkim okrzykiem zbudziła się z nagłego transu. Spojrzała przerażona na Furiona. Ten przytulił ją do siebie, poczuł ulgę, że ta cudowna kobieta wróciła do żywych.

Kate dotknęła jego policzka i spojrzała mu głęboko oczy i zapytała:

-Jak długo to trwało?

-Zbyt długo Kate, aż się zamartwiałem. Powiedz mi czy Ci się udało? Co się stało?

-Dotarłam do Luizy , przyprowadziłam ją do nas, a później pojawiła się ciemność. Co to oznacza?

Przytulił ją do siebie i szepnął:

-Luiza po nas przyjdzie, bądźmy cierpliwi.

I nagle jakby to był impuls. Furion pocałował Kate, a jego pocałunek był gwałtowny, wyczekiwany oraz intymny. Tak trwali przez parę minut jakby to była ich wieczność.