piątek, 1 grudnia 2023

Rozdział 52 Krok do przodu

 


Sytr trener zielarzy zaczął pilnie trenować swoich podopiecznych. Był dla nich surowy i coraz bardziej wymagający. Zachowanie Bezimiennego w stosunku do Sytra, zrobiło na trenerze piorunujące wrażenie. Otrząsnął się po tych wydarzeniach. Był zły na siebie po prostu, że Megan (Kate)  nie była wobec niego posłuszna. Czuł coraz bardziej rosnące upokorzenie, musiał zyskać szacunek, który tak szybko stracił. Zdawał sobie sprawę, że czeka go ogrom pracy nad sobą i innymi. Też wiedział doskonale, że nadejdzie taki moment jak się zemści. Stanie w oko w oko z Furionem oraz Kate i pozbawi ich wszystkiego. Odzyska swoje imię oraz honor wśród zielarzy złych. Był wściekły jak szpiedzy wrócili po paru miesiącach z niczym. Tłumaczyli jak depczyli im po pietach, aż pewnym momencie zniknęli bez śladu. Czekali dosyć długo z nadzieja, iż się wyłonią ze swojej kryjówki. Ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. Wraz z odczuciami Sytra Bezimienny też był niezadowolony. Postawił uzbrojenie i swoje dzielne wojsko zielarzy złych jako swój priorytet. Nazajutrz wezwał swój odział działań bojowych na pilną naradę. W oddziale w tym byli Murder, Sytr, Opira oraz Oktavia, która była stanie błogosławionym, ale chciała uczestniczyć w tej naradzie jak i chciała wziąć czynny udział w walce. Bezimienny zaczął bez żadnego pozdrowienia czy dziękując za przybycie:

- Zebraliśmy się tutaj, gdy jak wszyscy wiemy jak przed paru miesiącami uciekli nam nasi więźniowie: niejaka Megan zwana wcześniej jako Kate, która była zielarką dobrą, ale dzięki naszym doskonałym usunięciu pamięci stała się utalentowana zielarka złą i była pod skrzydłami Sytra w dosłownym tego znaczeniu. Oprócz niej ulotnił się mój brat Furion, który nie powinien istnieć bo ma inna perspektywę na doznania i światopogląd nie pasujących do nas. Plugawi moje imię, moją krew! – zawarczał Bezimienny w ostatnim swoim zdaniu.

- Gdybyś Sytr zaspakajał idealnie swoją podopieczną to by nie uciekła z pierwszym lepszym mężczyzną. –odparła zgryźliwie Murder do Sytra.

-Zamknij się plugawo żmijo, zajmij się lepiej swoimi zwierzątkami bo czekają na twoje tortury.- odrzekł gniewnie Sytr.

- Murder ma całkowitą rację, gdybyś może tą kotkę rozkochał tak jak chciałeś to by była u Twojego boku- odparła podstępnie Opira.

- Nie pora na jakieś rozdrapywanie ran. Czasu nie zmienimy. Jesteśmy teraz w trochę innej sytuacji. – wtrąciła się Oktavia do tej krótkiej wymiany zdań.

- Kolejna się znalazła przebiegła, która swoim sprytem osiągnęła to co chciała. – złośliwie powiedziała Murder.

- Zamilcz lepiej Murder, bo pośle Ciebie tam gdzie niedawno jeszcze byłaś. Stałaś się coraz bardziej zaczepna. Lepiej abyś w walce miała więcej zgryzoty i nie czekała na czyjąś pomoc- upomniał ją Bezimienny.

- Tak Panie, wybacz moje kąśliwe uwagi. – Murder okazała udawaną skruchę przed Bezimiennym.

Władca zielarzy złych nie zareagował na zachowanie zielarki okrucieństwa. Popatrzył na wszystkich zebranych i wyniośle odparł :

- Słusznie Oktavia rzekła. Jesteśmy w innej sytuacji. Jak wiecie lub nie wiecie Furion posiada srebrzystą włócznie, która ma ogrom właściwości. Bez niego on jest nikim, ale z jego mocą jest potężniejszy i może nam przysporzyć wiele kłopotów. Musimy przyspieszyć nasze działania w celu przygotowania do walki z zielarzami dobrymi oraz samą Luizą. Ale tym się nie przejmuje. Ta dziewczyna ma za mało sprytu i czasem czuje jej lękliwość. To powoduje jak słabą jest istotą tak samo jak jej rodzice. Zajmie się tym ja będzie to dla mnie rozgrzewka nim skończę z Furionem. To jest nieuniknione. Brat stawi się przeciwko swojemu bratu. Furion odzyskał rozum i podjął się już ważnego wyzwania, pora na Was zielarki złe na wasze kroki oraz działania. Zatem do dzieła, wiecie co macie robić. –odparł Bezimienny.

Zanim wszyscy poszli Bezimienny wezwał do Ciebie Oktavie.

- Lepiej, abyś nie pokazywała się na tych zebraniach bo wstyd mi przynosisz. Mamy razem dziecko, ale to nie oznacza, że będę się bronił na każdym kroku. Nie jestem taki miękki jak uważasz. Wiedz tylko że na walkę Ciebie nie wysyłam. Możliwe, że staniesz do bitwy jak do tej pory urodzisz mojego pierworodnego. Oprócz niego, nic nas nie łączy, zrozumiałaś?

- Tak Panie - odparła Oktavia zgrzytając zębami z nerwów i ściskając mocno pieści, aż do krwi.

- Znakomicie, teraz możesz odejść.

 

 

 

Luiza widziała Kate i Furiona tak wyraźnie, jakby byli prawdziwi. Gdy spojrzała na ogień zobaczyła ciemność. Krzykiem zerwała się z posłania na równe nogi. Do jej pokoju przybiegli przerażeni jej dziadek wraz z Ludomilem.

- Co się dzieje? Ludomil to za długo trwa.

Dziewczyna z nagłym wybuchem paniki, rzekła:

-ONI SĄ… ONI SĄ… W MIEJSCU ZEN.

- Jacy oni? –zapytał Juliusz Severyn van Ben

- Kate i Furion.

- Znalazłaś ich Luiza? – zapytał z nadzieją Ludomil, nauczyciel zielarzy dobrych.

- Tak byłam w tym miejscu.- oznajmiła Luiza i wszystko opowiedziała.

- Nie ma chwili do stracenia trzeba ruszyć by ich odnaleźć- powiedział Ludomil

- Nie! – orzekł gniewnie dziadek Luizy- To może być zasadzka, tego jeszcze nie wiemy. Czas najwyższy, aby Luiza poszła z Tobą Ludomirze szukać zielarzy dobrych, aby stworzyć Armię. Już czas.

- Ale.. ale co z nimi będzie? – zapytała przerażona dziewczyna

- Jeśli są w tym miejscu to są bezpieczni. Nie bez powodu Furion odnalazł to miejsce i schronił Kate. Bo sądzę, że zrobił to wyłącznie dla niej. Teraz nie możesz kontaktować się z nią to zbyt ryzykowne dla Ciebie jak i dla nich. Zajmij się swoją misją. Jak odnajdziesz i stworzysz swoją Armię to wtedy będziecie mogli ich szukać. Teraz to Ciebie coraz bardziej pochłania i tracisz sporo energii.

- Luiza, posłuchaj uważnie swojego dziadka, on ma stu procentową słuszność. Rozmawiałem z nim, że jesteś coraz bardziej gotowa, aby zrobić kolejne kroki naprzód. Wróg się nie zatrzymuje, on gna do przodu. Musimy być w ramie w ramię, a nawet byś lepsi od niego.

- Będziesz ze mną podróżować Ludomirze? –zapytała Luiza

- Tak, oczywiście. Znam doskonale świat, wiele przeszedłem. Wiem mniej więcej jak szukać zielarzy dobrych, którzy są ukryci i czekają na swój los. To nie jest łatwe zadanie, wiele usłyszymy i wiele zobaczymy jak matki, ojcowie będą się musieli pożegnać ze swoimi pociechami. Jak wiele łez zostanie wylanych na żyznej ziemi. Z kolei potem powstanie nadzieja na lepsze jutro, pokonanie wszelkiego zła i uratowanie doliny Amunt przed zagładą.

- Zatem dobrze, ruszajmy więc, choćby dzisiaj. –odparła Luiza pakując wszystkie swoje niezbędne rzeczy do plecaka.

- Poczekaj Luiza, zabierz moje wynalazki, które stworzyłam. – powiedziała pospiesznie Mina, przybiegając do swojej przyjaciółki i dając jej swoje „małe” wynalazki.

 

 

Kate była oszołomiona tym pocałunkiem Furiona. Czuła się inaczej, czuła wewnętrzny spokój i radość. Patrzyła na niego całkiem inaczej. Imponował jej swoją siłą, niezależnością, męskością, swoim charakterem oraz pewnością siebie. Widziała jak się zachowuje wśród zwierząt i roślin. Czuł się tak swobodnie jakby był swoim domu. Niesamowicie kochał przyrodę z całego serca i dawał im należyty szacunek. To wzbudzało dziewczynie większy podziw do tego mężczyzny. Nie czuła się jak w klatce. Poznała co to ból i cierpienie. Największe zło jakie stworzył wobec niej był Sytr. On pozbawił jej tego co miała najcenniejsze i prawdziwe. Nie mogła z tym nic zrobić. Ukradł, ośmieszył, upodlił, a co najgorsze próbował wszystkiego aby ona go pokochała. Wszystko to pamiętała. Pojawiały się u niej koszmary senne, ale Furion był w pobliżu i ją uspokajał dotykając jej policzka i włosów, głaskał delikatnie oraz uspokajającym głosem powodował, że się wyciszała. Jedno jest zadowolona, ze wyrwała się im i nie sprawili, aby stała się zielarka złą. Te doświadczenia sprawiły iż zbliżyła się do Luizy, która wcześniej uważała za rywalkę. Nie potrzebnie. Teraz wiedziała , że to było dziecinne zachowanie.  Zdała sobie sprawę jaki Bezimienny jest okrutny bo widziała do czego jest zdolny. Dlatego też chce pomóc Luizie zielarce miłości i wytrzymałości.