poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 15 Pierścien zielarski

-Ooo widzę że już umówiliśmy historię i sprawę fioletowego flakoniku "Secondary Life"-powiedział zaspany Juliusz - Luizo,podejdź do mnie,mam coś ważnego Ci do pokazania.

Dziewczyna spojrzała na dziadka był troszkę wychudzony,wyczerpany, jeszcze nie odpoczął po poszukiwaniach jej nauczyciela Ludomila, który był wcześniej dowództwem tych, którzy nie pokonali bieg wydarzeń i przez to inaczej koło się potoczyło pokazując Luizie że to ona ma doprowadzić stan do odpowiedniego toru.

Była gotowa do zadania,ale tak mało wiedziała.Podeszła do Juliusza i czekała, zerkając jak dziadek schylał się do szafki,po jakimś czasie wyciągnął mały woreczek, otworzył go i wziął do ręki małe pudełeczko.Spojrzał na wnuczkę i powiedział:

-Twoja babka zapomniała Ci go dać,a on jest bardzo ważny. Tą rzecz miała na swoim palcu Twoja matka -Medi. Gdy poszła na misję ściągnęła go i dała do pudełeczka,a potem do swojego prywatnego woreczka. Powiedziała mi oraz Anastazji o tym że go schowała i pokazała w którym miejscu jest.Przekazała nam również że mamy Ci go podarować przed Twą misją.A najlepiej wtedy jak się uczysz na dowódcę Armii Siedmiu.

Juliusz podał swojej wnuczce ten ów przedmiot.

Dziewczyna wzięła delikatnie go do ręki i przy wszystkich otworzyła zawartość pudełeczka.

Zobaczyła pierścień zwykłym czarnym dużym oczkiem,włożyła go na palec i ku jej zdziwieniu wszedł na palec doskonale nawet nie był za duży ani za mały i ukazał się Herb Zielarzy Dobrych. Zabłysnął nawet w kolorze szmaragdu. Był piękny.Serce dziewczyny zabiło jeszcze mocniej czuła obecność w swojej matki, już się nie bała. Wiedziała że zawsze będzie przy niej; będzie w tym o to pierścieniu,w którym zawsze miała na palcu,a gdy wiedziała że nie pokonają Bezimiennego ukryła go po darowując swojej jedynej córce jako pamiątce po niej.

Czuła jak łzy spływają po policzkach nie potrafiła ich opanować, a nawet i nie chciała.Pozwoliła łzom wędrować po szlakach. Eric podszedł do niej i mocno ja przytulił, wiedział że jej jest ciężko oraz wydarzyło się coś co sie zmieni na lepsze lub na gorsze. Teraz misja miała już bardziej większe znaczenie.

Dziewczyna tuliła się do Erica czuła jego ciepło,obecność oraz bezpieczeństwo jakim daje tylko on. Wiedziała że ja zranił,że oszukał i nie powiedział pewnych istotnych kwestii. Ale przecież ona też by tego nie powiedziała! Tylko to by kryła,przecież nie ma się tym chwalić,iż jego ojcem jest Bezimienny,który zabił jej matkę,ojca, kilkunastu innych zielarzy i w rzeczy sobie też i matkę Erica. Wie też,że chłopak wpaja się wściekłością i złością na "ojcu". Potrzebowała go i on także ją potrzebował. Potrzebowali się oboje, jak układanka w której są te dwie fragmenty ze sobą złączone,a gdy brak jednego fragmentu powoduje,że nie będzie pewnej całości i doskonałości.

Luiza popatrzyła jeszcze raz na pierścień i zobaczyła że tło wokół Herbu jest na przemian białe i ciemne.Zakłopotała sie, wyplątała się z objęć i zapytała się dziadka:

-Co to oznacza? Pierścień ukazuje mi na przemian i biel i czerń?

-Wnuczko to oznacza że dobro i zło dalej walczy ze sobą,a gdy pokonasz zło będzie tło na biało,aż znowu pojawi się Armia Siedmiu i aż Bezimienny powróci do gry.

-Ale zaskakujące jest to że pierścień Ci wszedł bez problemu na palec i zaświecił szmaragdem to znak,że będziesz doskonałym dowództwem,ale musisz dać wiele wysiłku i wiele cierpliwości oraz co najważniejsze serca do swej pracy. Te trzy składniki są owocem ciężkiej,ale ponadto owocnej pracy,satysfakcji oraz realizacji danego zadania.-wtrącił się Ludomil.

-O tak, wiesz Twoja matka sama zrobiła ten pierścień i go zaczarowała,tak aby tylko ona mogła go nosić,ale zapewne dodała zdanie że pierwotne jej dziecko również.-dodał Juliusz.

-Czyli moja matka,zaczarowała pierścień,który teraz noszę..tylko przed czym zaczarowała,aby nie wpadł w niczyje nie powołane ręce,ale dlaczego?-zapytała Luiza.

-Bo widzisz ten pierścień ochroni się przed niektórymi czarami i miksturami Bezimiennego,a nawet przed jego manipulacyjnymi snami.Uwierz mi,drogie dziecko. I jedno:Nigdy nie ściągaj tego pierścienia! Nigdy! Przenigdy! Rozumiesz?Obiecasz mi to?

-Tak obiecuje,dziadku.Nigdy i przenigdy nie ściągnę pierścienia zielarskiego,pamiątki po mojej matce.

-Mam coś jeszcze do dodania,moi drodzy.-odparł smutno Juliusz

Wszyscy popatrzyli na starszego człowieka niepokojem

-Z racji tego że Bezimienny pojawił się we śnie Luizy,jesteśmy zmuszeni zmienić miejsce zamieszkania.

-Ale dlaczego?-oburzył się Eric

-Ericu wiem,ze tu się wychowałeś i tutaj dorosłeś i masz sentyment do tego miejsca,ale zrozum musimy stąd sie wynieść,ponieważ Bezimienny widział naszą siedzibę oczami Luizy, chciał zawładnąć nią,ale w porę go pokonałeś i to go zatrzymało na jakiś czas,ale odtworzy to miejsce i nas pokona,a my jeszcze nie jesteśmy w pełni gotowi sprzeciwić się wrogowi.

-Może jest inne wyjście z tej sytuacji?-zapytała wnuczka

-Luizo, nie ma, jedynie miejsce jest się osiedlić gdzieś indziej.Nie martwcie się. My zielarze, mamy dużo tajemniczych i aż nazbyt skrytych miejsc i tam nie ośmieli się nas zaskoczyć.

-Ale przecież tutaj byłe różne zabezpieczenia-odparł stanowczo Ludomil

-Ludomirze,tak były zabezpieczenia,ale one są bardzo stare ,a odnowić to nie lada wyczyń i nawet stare zabezpieczenie nie zaakceptuje nowego.Znam pewne miejsce,w którym będziemy bezpieczni.

-Jakie?-zapytali wszyscy zebrani

-Valley of Water.

-Dolina wody! Pamiętaj bywaliśmy tam w latem.Jak długo tam będziemy?-powiedział Eric

-Przez jakiś czas,aż Bezimienny odkryje że mu stąd się wynieśliśmy.

-Kiedy musimy wyruszyć?-zapytała Luiza

-Jak najszybciej,najlepiej dzisiaj w nocy.-odpowiedział Juliusz.

Dziewczyna trzymała za rękę Erica,czuła się pewniej przy nim i spojrzała ostatni raz na główne pomieszczenie skrytki,na gabinet jej dziadka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz