niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 2 Nieznany przybysz


Zapadł zmierzch w oddali było słychać wycie wilków. Dziewczyna otarła łzy kapiące po bladych policzkach.Ucałowała ziemię: "Niech ta ziemia będzie dla Ciebie babciu jak najlepszym mieszkaniem, tak jak gleba, która gromadziła różnorodne,cenne zioła. Tak i Ty rozkwitaj w innym świecie".

Wstała więc, strzepnęła resztki ziemi i pomalutku wróciła do domu.

Przyjrzała się wiec chacie, którym zawsze się czuła bezpiecznie bo nie była sama.A teraz w tym domu jest pustko oraz cicho jak nigdy przedtem. Jedynie stary kot ocierał się o jej nogi, mrucząc jakby chciał powiedzieć: Nie martw się nie jesteś sama masz mnie.

Usiadła na fotelu,wzięła kota na kolana i rozmyślając gładziła jego futerko.



Kiedyś mała Luiza znalazła stare księgi o dziwnych tytułach,chciała je przejrzeć, zobaczyć co kryje się w środku, ale babcia w porę wzięła te książki. Mówiąc do swojej wnuczki,że jeszcze nie teraz że wtedy może zobaczyć jak ona odejdzie i wtedy będzie gotowa by spojrzeć na zakazane,stare księgi.




Uśmiechnęła się Luize ledwie dostrzegalnie.

-Ciekawe tylko gdzie są te książki-pomyślała zielarka miłości i wytrzymałości.



Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Kot przeraźliwie zamiauczał i uciekł pod fotel.

Luize otworzyła drzwi i wszedł do środka stary przybysz- Ludomil.

-Czy babka w domu? - zapytał się po dłuższej przerwie.

-Babka nie żyje...umarła wczoraj.Co się dzieje? Widzę że jesteś zatroskany. Rozgość się Ludomilu.- odpowiedziała dziewczyna.

-Tak przykro mi że babka nie żyje.-rzekł gość.

Przybysz usiadł na krześle, wyciągnął fajkę i zaczął puszczać kółka z dymku.

-Wiem,że teraz Ty zostałaś. Zostałaś bowiem wybrana od tysiącleci. Nie uciekniesz od przeznaczenia,choć zapewne nie wiesz co teraz masz robić... Tak jak kiedyś Twoja babka też nie wiedziała... nie miała nawet pojęcia na czym polegało jej przeznaczenie,aż w końcu Tyś się urodziła.Luiza córka Medi i Olafa - dostojnych zielarzy. Wiesz może jak zginęli,jak żyli?

-Babka nic nie mówiła o moich rodzicach.Dlaczego chcecie mi to powiedzieć, w jakim celu ma to mi służyć?-zapytała Luize Ludomila.

-Pytasz się dlaczego? Zostałaś wybrana! Zarówno jak Twój ród.A te historię warto posłuchać bo dowiesz się coraz więcej i więcej... Mam coś dla Ciebie,chciałem oddać to babce,ale skoro spoczywa w żyznej ziemi Tobie Ci się należy-powiedział przybysz, poddał dziewczynie pamiętniki babci i zapłakał rzewnymi łzami.

Luize wzięła je było ich siedem tak jak i siedem zielarzy.

Otworzyła pierwszy pamiętnik patrząc na przybysza, a potem spojrzała na rękopisy i zauważyła babci pismo.



Pierwsza strona brzmiała tak:


Własność Anastazji Ludomilowskiej



* 8 marca 1949

W dniu moich 8 urodzin,zauważyłam na mojej lewej ręce jakiś znak.Z płaczem pobiegłam do mamy pokazując jej moją rączkę. Ona natomiast pocałowała mnie w czółko i pogratulowała mi. Zdziwiona wybiegłam na łąke i zaczęłam wydzierać ten znak pazurami.Ale nie schodził! Byłam w rozpaczy, więc kopnęłam co sił pobliskie wiaderko taką mocą że przeleciała na kilka metrów. A stópka mnie nie zabolała.Przestraszyłam się, bałam się,że nie mam czucia i popatrzyłam na te znamię,które leciutko zabłysnęło na kolor zielony i przyjemnie mnie swędział. I wtedy wiedziałam, że te inicjały to mój drogowskaz.



Luize pamiętała jak było u niej,gdy pojawił się ten znak, pomyślała,że umiera. Pobiegła do babci, która prała ubrania na rzece,a babcia uśmiechnęła się radośnie. Powiedziała jej mniej więcej o co chodzi z tym znakiem i pogratulowała,dając jej ulubiony sernik.



-Kim w ogóle jesteś? Zawsze co miesiąc tu przychodziłeś do babci. Wiem,że masz na imię Ludomil, ale dlaczego na pamiętniku babci widnieje nazwisko"Anastazja Ludomilowska'? - zapytała Luiza przybysza,który ocierał kąciki oczu chusteczką.

-Jestem...byłem bratem Twojej babki. Jednak ja nie zostałem wybrany jako zielarz. Byłem na początku zły,a raczej wściekły na los,że tak się stało. Moja siostra uczyniła mnie przybyszem oraz nauczycielem zielarzy.

-Zaraz, moment, czyli jesteś nauczycielem? Przecież mnie nie uczyłeś!- odparła stanowczo Luize.

-Uczyłem się w formie zabawy jak byłaś dzieckiem i opowiadałem historyjki,pamiętasz?-odrzekł Ludomil.

W wtedy zielarka sobie wszystko przypomniała. Te laboratoryjne,małe miksturki, sztuki ważenia,doskonalenia dodatków,opowieści...

Przybysz rzekł po jakiejś chwili:

-Jednak nadszedł taki czas,kiedy przez jakiś czas będę się uczył,co tydzień lub co dwa. Co najmniej 3 dni. Dzisiaj pierwsza lekcja zapoznawcza. Czy chcesz dalej posłuchać historii Twoich rodziców? Bo babci historie z jej życia to przeczytasz, a ja nie będę marnował twojego i mojego cennego czasu.

-Tak, powiedz mi wszystko co wiesz o mich rodzicach-odpowiedziała Luize.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz