poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 23 Kraina gór




Bezimienny krążył wokół swej siedziby głośno się zastanawiając:

A to sprytna dziewczyna, albo ma inne zabezpieczenia,które nie pozwala mi wejść w jej umysł. Pamiętam ten widok kiedy jej matka skonała widząc cień śmierci. To było takie cudowne! Patrzyła szeroko ,martwymi oczami na mnie pełną złości i niemożliwości. Ach zguba była jej wielka. Jaśmin przecież nie był dla niej dobrym atutem tylko zgubą... Ten jaśmin delikatnie pachniał zanurzając, ale nie mnie! Nie silnego wodza! Nie, potężnego zielarza złego- jak to o mnie mówią mieszkańcy doliny Amunt i pobliskie wioski. Trwożą się i trwożą. Lękają się mej potęgi. Boją się mnie!



I parsknął złowieszczym śmiechem.



Tak, tak ja to wszystko zbudowałem: te korytarze, te ściany , te jamy , każde pomieszczenie. A moi poddani zielarze źli, wielbią mnie i mi pomagają niecnych sprawach. Tylko ta dziewczynka nie daje mi spokoju. Zrodzona z matki-zielarki wytrzymałości i z ojca-zielarza miłości. Trzeba ją skarcić.

Ja mam to uczynić! To moja misja! Niech mi tylko stanie przede mną i pokaże mi swoje zielarskie zdolności , a ja jej pokaże jej moje o wiele potężniejsze.

Niech widzę jej desperacje w jej oczach , to że chce się uwolnić od moich łap. Okrutnych łap!




Nagle Bezimienny zatrzymał się przed drzwiami ćwiczeniową -zielarskim. Wszedł do środka ,wszystkie oczy skierowane były do niego i od razu ukłony do pasa, padały jednym głosem słowa: Sława Pana Bezimiennego! Sława! Sława!

Bezimienny uciszył zebranych jednym gestem i przemówił do Sytra.

-Jak idą przygotowania?

-Oj Panie wszystko idzie po Twej myśli. Już wszyscy znają "Zielarskie ukrycie" stosowane nawet za dnia! Daje świetne rezultaty i zaskakuje przeciwnika.

-Na jak długo umieją się ukryć?

-Na pół godziny.

-To za mało, ucz ich dalej, a młodych przeszkol. Zrób im mały test- wyrzekłszy najpotężniejszy zielarz zły- Oktavia jest u Ciebie?

-Tak ,tak swojej kraterze.

-Dlaczego nie ma jej na ćwiczeniach?!- podniósł Sytra do góry

-Pa....Paniee....o..oonna....pojęła....to wszystko ...wczzzzześniej.

Bezimienny podstawił go na ziemi i zapytał.

-Jak wcześniej?

-Zapytaj ją sam Panie- uśmiechnął się i podszedł do młodych i zaczął dalej ich szkolić.

Bezimienny zakrył swoją twarz głęboko kapturem i wyszedł z sali ćwiczeniowej, ruszył do góry ..wszedł przez wąską jamę, skierował się stronę północnego- zachodu . Wszedł górę przez strome schody, następnie szerokim korytarzem, za trzecimi drzwiami skręcił lewo, później prawo i znalazł się u drzwi Oktavi.

Zielarka Okatvia znalazłem sie kiedy byłaś małym dzieckiem, byłaś mała i bezbronna,wziąłem się pod swoje skrzydła i uczyłem się. A ty dalej się nie szkolisz. Tylko ważysz zioła. Powinienem był ją zabić kiedy tylko popatrzyła na mnie na mój podróżny płaszcz, na moje ruchy. Ale zabrałem bo wiedziałem że wyrośnie na moją pomocniczkę,ale...


Dotknął drzwi wypowiadając cichutko i ledwo słyszalne słowa, drzwi się szeroko otworzyły.

Oktavia była ubrana krótkie spodenki ze skóry i czarny gorset podkreślający jej figurę, miała rękawiczki czarnego materiału nieodsłaniające jej palce.Była zwinna poruszała się zwinnie, krzątała i ważyła zioła tak precyzyjnie jak nikt inny.

Bezimienny przełknął ślinę.

-Wiem że tu jesteś. Wejdź do środa. Co mam uczynić abyś był ze mnie dumny?-zapytała odważnie dziewczyna.

-Nie takim tonem do mnie!Dowiedziałem się że umiesz wszystko. Zobaczymy teraz czy aby na pewno! -odpowiedział groźnie zielarz zły i zamknął drzwi nie dotykając ich nawet na nich nie patrząc.

Drzwi zamknęły się na cztery spusty, dziewczyna odwróciła się w tym momencie do najpotężniejszego.

-Gdzie ukłon i powitanie!- krzyknął groźnie zielarz.

Dziewczyna dwornie się ukłoniła, podeszła do niego bliżej mówiąc:Sława Bezimiennego! sława! Sława! Sława! I ściągnęła mu kaptur z głowy.

-Widziałam wcześniej Twoją twarz, nie ukrywaj jej z tego powodu ich wcześniej ją ujrzałam.

-Pokaż mi co umiesz- odpowiedział bez tchu Bezimienny krzyżując swoje ręce na piersi.

-Tak mój Panie, skoro sobie tego życzysz.

Dziewczyna wykonywała kilka bardzo precyzyjnych i skomplikowanych czynności zielarskich, sposób dotykania przedmiotów i zmienienia ich kształtu, sposób zatrzymania czasu.

Zatrzymała czas i myślała że Bezimienny stoi bez ruchu podeszła do niego i pocałowała go w usta.

Ten ją popchnął tak że spadła na szafki zielarskie i upadła na ziemie.

-Nie nabieraj mnie! Pokazuj a nie cwaniakuj! Nie tego się uczyłem i Sytra!

Dziewczyna wstała, otarła sie z kurzu , popatrzyła groźnie i solidnie pokazała mu co umie.

-Jeszcze pokaż mi sposób ukrywania!-odpowiedział twardo Bezimienny

- Z miłą przyjemnością- powiedziała Oktavia przez zęby.

Dziewczyna ukryła się , a Bezimienny dał snop światła aby się upewnić czy na pewno jej nie ma. Patrzył na zegarek ile czasu jej to zajmuje.

Dziewczyna już się pojawiła po pewnym czasie, była wyczerpana ,spocona i obalała.

-Moje gratulacje wytrzymałaś 45 minut! Za mało! Woń teraz na ćwiczenia!

-Ale Panie.. ja nie dam rady dzisiaj!

-Milcz! Woń albo ja ciebie zaraz zabiorę za fraki. Po ćwiczeniach masz przyjść do mnie! Za 3 godziny, masz o tutaj moją litość.

Otworzył szeroko drzwi i zamknął jednym hukiem.

Dziewczyna podeszła do łóżka i zaczęła głośno płakać, nie spodziewała się takiej reakcji swego Podwładnego.

Bezimienny słyszał jej płacz, ale szybko i żwawo ruszył do swojego gabinetu,aby pobyć sam z własnymi myślami.

Ta dziewczyna Oktavia ma przed nim władze, ona zna go bardzo dobrze nie powinien tak się zachowywać. Nie powinien jej tak uderzyć.,ale już nie jest jej opiekunem! A ona jest już dorosła! Za niedługo wojna się szykuje,a jej głowie nie wiadomo co! Bardzo dobrze jej idzie...

Nagle do jego gabinetu zapukał ktoś powodując że myślenie o Oktavii poszły w głąb mózgu.

Popatrzył na kule i zobaczył tam zwiadowca zielarskiego.

To jakaś dobra nadzieja-pomyślał zielarz zły



Otworzył mu drzwi, gość wszedł.

-O mój Panie słyszałem to i owo od jakiś mieszkanców, którzy nie są zielarzami ,że słyszeli iż odbędzie się za niedługo bal w posiadłości Valley of Water. A coś mi mówi że tam może znajdować się Pańska przeciwniczka- Luiza.

-Do dobre wieści, dziękuje Ci zwiadowco. Możesz już iść dalej.

Bezimienny wpadł na genialny pomysł. Czekał cierpliwie aż przyjdzie do niego pewna osoba.

Nie zapukała tylko cicho weszła do środka.

Bezimienny katem oka zobaczył że jest masakrycznie wyczerpana, zawołał też i Sytra.

Ten siedział na fotelu i czekał cierpliwie aż podejdzie Oktavia bliżej.

-Powiedz mi Sytrze, czy Oktavia dzisiaj coś nowego się nauczyła?

-Tak o Panie, ta dziewczyna nauczyła sie już nigdy więcej się nie spóźniać ,ani nie przychodzić na ćwiczenia. Dałem jej solidny wycisk.

Dziewczyna opadła na krzesło, które było zimne i dodawało jej ulgi przy obolałych nogach.

-Umie bardzo dużo ,dzisiaj wytrzymała "Zielarskie ukrycie" na godzinę! -odpowiedział dumnie Sytra.

- A widzisz dało sie. Dało się. -powiedział Bezimienny do niej , nie patrząc na nią. -Sytrze możesz już odejść.

-Ale Panie ten test młodych mam wyniki.

-To później, wyjdź!

Sytrze nie trzeba było dwa razy powtarzać, szybkim krokiem opuścił gabinet Podwładnego.

Oktavia i Bezimienny zostali sami.

Zielarz zły chodził po gabinecie i mówił jednym tonem:

-Widzisz moja droga, tyle mi przeszliśmy ,tyle razy wytrzymaliśmy, opiekowałem się Tobą, doszkalałem Cię. Teraz ty musisz mi odpłacić za to. Pokazać swoje możliwości. Zadowolić mnie. A jeśli mnie zadowolisz to będziesz miała jeden dzień , przecudowny dzień ze mną. Wiem że tego chcesz. Widzę to!

-Nie potrzebuje jednego dnia, ja chce wypełnić misję jaką mi dasz,abyś wiedział że ja coś umiem i żebyś był ze mnie dumny.

-Znasz sztuczki kamuflażu,zadowoliłaś mnie jeszcze dzisiaj przy ćwiczeniach, umiesz zielarskie ukrycie. Inni połowę tego nie znają co ty. Nie są gotowi na tą misję.

Dziewczyna chłonęła słowo każde wypowiedziane przez zielarza złego.

-A więc pójdziesz na bal zielarski.

-Mnie bale nie interesują- wymamrotała Oktavia

-Milcz! Pójdziesz na bal zielarski w posiadłości Valley of Water, tam będzie mój wróg- zielarka miłości i wytrzymałości zwana Luizą. Od jakiegoś czasu blokuje swój umysł i nie mogę wejść. Ktoś ją chroni! Dowiedz sie kto! Znajdź jej słabe i mocne strony. Zobacz jak się zachowuje w każdych sytuacjach. Pójdziesz na bal i będziesz się bawić ale i też obserwować, śledź ją i niekiedy się ukrywaj. Wiesz co masz robić , a później przybądź do mnie i mi powiedz wszystko albo pokaż mi wszystko całe te zdarzenia twoimi oczami.

-Dobrze mój Panie. Kiedy jest ten bal zielarski?

-Za 3 dni, a wyruszysz dzisiaj w nocy. Pojedziesz z Risekiem ,a potem Ty działasz sama.

Pokiwała głową na znak że się zgadza.

-Dasz radę! Wierze w Twoje zdolności! - powiedział Bezimienny i pogłaskał jej policzek, Oktavia popatrzyła na niego wdzięcznością.



*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.



Dziewczyna pakowała się , gdy nadeszła wyznaczona godzina udała się do strony odlotu. Risek był już gotów. Był to zielarski koń, który posiadał wielkie moce. Nie był nigdy wyczerpany, zawsze gotów i był wyjątkowo szybki.

Podeszła do niego, ukłoniła się nisko i dosiadło go. W szybkim tempie znalazła się w Valley of Water, Risek zawrócił, a ona że miała trochę czasu , popatrywała teren sprawdzała każdy skrawek ziemi, każdy krzew,gałązkę. Dzień przed balem zrobiła miksturę i wypiła go , był dziwny smaku, wypowiadała również zielarskie słowa, po czym zmieniła swoją postać. Była straszą zielarką, przybrała imię Ita.

Popatrzyła na swoje odbicie w tafli wody i się zaśmiała.

Powolutku , kroczyła do posiadłości jako poczciwa starsza zielarka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz