poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 21 Proroczyni




Dziewczyna była zrozpaczona, jak mógł on coś takiego zrobić? Czy on kocha Kate? Przecież sama go widziałam i nic go nie usprawiedliwia! -mówiła myślach Luiza,zaczynając znowu co nowo płakać. Nigdy jej się to nie zdarzyło, aby tak do głębi ją zranił, a były momenty cierpienia i katuszy przez niego. A teraz on i Kate, razem?! Jak on mógł... Uciekała więc Luiza w głąb lasu, nie myślała gdzie biegnie tylko jak najdalej uciec od tego miejsca, od nich! Ach ta Kate niby pokazywała pazurki ,ale nie wyglądało na to aby polowała na Erica.

Tak wiele Luiza czekała tyle czasu, przy nim zawsze się czuła bezpiecznie i pewnej siebie.A teraz? Teraz stała się mała,samotna i bezradna.

Biegnąc w sukni balowej zahaczyła się stopą o korzeń drzewa i runęła mocno na ziemie,uderzyła się głową o kamień i straciła przytomność.

Po kilku minutach ocknęła się, przy niej była kobieta o ciepłym głosie. Opatrywała jej ranę i cicho, ale przyjemnie coś do niej mówiła. To była jakaś pieśń, która ukoiła jej bolesne serce i ból głowy.Czuła się przy tej pieśni tak dobrze,nie interesowała się ze swoich problemów ,widziała same pozytywne rzeczy.

Kobieta uśmiechała się do niej czule, pogłaskała ją po włosach.

-Pora już iść, pójdziesz na chwile do mnie- powiedziała kobieta o fioletowych włosach.

Luiza pokiwała głową, ostrożnie wstała, poddała swoją rękę kobiecie i tak szły w kierunku zarośli.

Luiza obserwowała zwierzęta, które były zaskoczone widokiem na nie jak szły przed siebie. Ptaki ćwierkotały radośnie, nagle ku zaskoczeniu Luizy ukazała się polana i mały domek.

-Tutaj mieszkasz, pani-zapytała dziewczyna

-Tak, tutaj,wśród przyrody. I jestem Gabriella. A ty jesteś Luiza- zielarka emocji i wytrzymałości.

-Skąd to wiesz?

-Moja droga, nie powinnaś uciekać przed tym co widziałaś. To nie jest winna tego chłopaka, to przez tą dziewczyn. Oj biada jej . Spotka ją coś złego...w sumie teraz na to zasługuje przez to że Ciebie skrzywdziła.Córkę Medi i Olafa-znakomitych oraz odważnych zielarzy nie powinna ani tknąć ani nie odbijać chłopaka marzeń... Jednak, to co ją spotka....również wiele zmieni.

-Zaraz moment , skąd to wszystko wiesz, Gabriello ?

-Moja droga, wiele rzeczy dokonasz, wiele znakomitych oraz wspaniałych rzeczy. Nie bój się o nic. Potrafisz to dokonać jesteś silna tylko musisz uwierzyć swoje możliwości i swoje czyny. A nagrodę będziesz miała po tym wielką.

-Nie chce nagród żadnych,nie sprawiają mi przyjemność. Nie lubię też niespodzianek od losu.

-Wiem o tym, ale na to nie masz wpływu i mnóstwo dostaniesz takich małych niespodzianek złych oraz dobrych.

-Kim w ogóle jesteś i po co wygadujesz takie rzeczy? Skąd wiesz od czego uciekłam, co zobaczyłam? Skąd znasz moich rodziców? Skąd o mnie tyle wiesz!-krzykła Luiza stojąc naprzeciwko damy, która patrzyła jej w głęboko oczy.

-Przedstawiłam Ci już, jestem Gabriella. Mieszkam tutaj, a przyroda jest moim sąsiadem.

-To już wiem...a co z resztą,czym się zajmujesz? Czarujesz? Jesteś zielarką czy oszustką?

-Nie widzisz Luizo mojej poświaty? Co ona Ci symbolizuje?

-Widzę że masz jasną fioletową poświatę. To jest pewne że nie jesteś zielarką,

-Czytałaś o poświatach, widzę jak brałaś pamiętnik po babci i czytałaś ten fragment. Przypomnij sobie.

Luiza popatrzyła zaskoczona na tą kobietę, która była wyprostowana i czekała na jej odpowiedź. I w tej chwili przypomniała sobie co znaczy poświata fioletu.

-Jesteś proroczynią, wszystko wiesz o zielarzach ,wiesz co się wydarzy potem, jakie karty los przeznaczył dla narodu zielarskiego . Wiem też, że nie masz wpływu na swoje przepowiednie i że tak się spełnią,chociaż mimo tego nie pragniesz i inni też nie. Próbują robić wszystko aby się nie udała ta przepowiednia,ale i tak bez rezultatu bo wszystko się sprawdza. -powiedziała w końcu Luiza.

-Rozgryzłaś mnie, spryciarka z Ciebie. Powiem Ci tylko tyle,ze ten kłopot z chłopakiem jest zbyt mały. Będziesz i tak miała coraz poważniejsze.Uwierz mi będziesz na niego wściekła przez kilka dni, ale później zobaczysz że złość ci minie,gdy coś potem odkryjesz, gdy wszystko już powolutku się zacznie. Będziesz miała kłopoty z odnalezieniem sześciu zielarzy, ale On Ci pomoże, będzie dla Ciebie lojalny i oddany... Potem to ujrzysz u niego jego miłość do Ciebie i przez to może się coś zrodzić. I widzę że staniemy się dla siebie bliskie, jak siostry. Wiem że teraz masz dużo przyjaciół , oni są dobrzy w każdym calu i nigdy nie odwracaj się do nich plecami jeśli są Ci pomóc. Nie działaj sama. Razem wszyscy możecie działać więcej niż w pojedynkę.-powiedziała jednym tchem Gabriella.

Luiza obserwowała nową poznaną kobietę i nie wiedziała czy te słowa z jej ust wypowiedziane są prawdziwe.

Nagle dziewczyna się ocknęła, zobaczyła niewyraźną sylwetkę Erica, który wołał o pomoc. Zobaczyła jeszcze Ludomila, który opatrywał jej ranę z czoła.

Zauważyła również ,że Eric wziął ją na ręce i kierował ją do siedziby zielarzy.

-Co się stało-zapytał Juliusz u progu drzwi.

-Pewnie dziewczyna biegła prosto i nie zauważyła grubego korzenia co wystawał po za podłoże. Jest lekko rana i dla jej bezpieczeństwa poleży kilka dni w swoim pokoju i będziemy obserwować jej stan zdrowia.-powiedział Ludomil uspokajając dziadka Luizy.

-Dobrze pomyślane,a czy coś majaczała?-zapytał troską w głosie Juliusz.

-Tak,coś mówiła o jakiejś proroczyni fioletowych włosach i czasem wołała "Gabriella,Gabriella".-powiedział Eric.

-Yhym, Rose, Spring i Galicja zajmijcie się proszę Luizą.

-Dobrze,ale niech Eric ją zaniesie na górę.

Chłopak od razu wszedł z Luizą do holu, wszedł delikatnie schodami w górę na drugie piętro, potem wąskim korytarzami. Dziewczyny otworzyły pokój Luizy,wszedł Eric z nią do środka ,położył ją delikatnie na łóżku.Popatrzył się z troską głosie i poszedł na dól.

Dziewczyny zaopiekowały się Luizą. Po kilku godzinach dziewczyna bardzo dobrze się poczuła,ale nie pozwolono jej wstać.

Więc czytała pamiętniki po babci i czytając kolejne fragmenty z jej życia i z zielarskiego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz