niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 5 Biblioteka pełna tajemnic


Weszła dziewczyna do środka zapaliła tu i ówdzie świece oraz lampę naftową na biurku. Od razu pojawiła się jasność i było jeszcze przytulniej niż wcześniej. Podeszła do biurka i spojrzała na stosy pergaminów na których to rożne daty były.

Niektórych miejscach były urwane,a na niektórych mniej widoczne. Literki były skośne,małe i nie tak dokładnie czytelne.

Na lewej stronie były listy zaadresowane do jej babci. Spojrzała żeby zobaczyć kto był nadawcą, ale były tylko inicjały J.S van Ben.

"Kto to jest"- pomyślała Luiza-"Dlaczego nieznajomy pisał do mojej babci i dlaczego ona sama nic mi nie powiedziała?"

Szukała dalej.Znalazła w górnej szufladzie pewną teczkę i jakąś starą mapę. Wzięła lupę, która leżała blisko lampy i przyglądała znalezisku.Była to mapa do Dolnej Krainy- tam gdzie jej rodzice się udali i ponieśli życiową klęskę.

Podziemny świat miał dużo ścieżek,ale jedno wejście. Jak labirynt.Trzeba uważać,aby nic złego Ci się tam nie wydarzyło.Śledziła więc fragment po fragmencie,aby jak najwięcej zapamiętać. Odstawiła mapę na swoje miejsce. I zobaczyła fotografię, przybliżała ją do lampy i spostrzegła swoich rodziców- byli tacy szczęśliwi,uśmiechnięci, pełni nadziei i życia.

Położyła delikatnie troszkę wyblakłą fotografię, zarysy jeszcze były na zdjęciu widoczne.Uśmiechnęła się smutno i podeszła do książek. Kichnęła raz,drugi, trzeci; gdyż gruby kurz zalegał na regałach i na półkach biblioteki.

Na półkach widniało dużo książek nie sposób ich zliczyć.A jeśli ktoś by się uparł i chciałby wszystkie przeczytać to by latami czytał bez żadnego odpoczynku.

Szukała zielarka wzrokiem po różnych tytułach, były one różne .W końcu znalazła tą książkę,co kiedyś jak była mała trzymała ją w rączkach, ale babka ją skarciła zabierając tą księgę.

Luizie piekły oczy po tych tytułach. Korciło ją,aby otworzyć te listy Anastazji- jej babki.

Wróciła do biura, księgą, która ciążyła w jej ręce.Usiadła na niskim,potulnym i starym fotelu.Odłożyła księgę na biurku, oparła się wygodnie i zaczęła rozmyślać.


"Coś mi tu nie gra. Kto pisał listy do Anastazji...Nie przeczytam teraz tej tajemniczej księgi,gdyż jutro mam następną lekcję z Ludomilem- blokada umysłu...Co to jest? Po co mi to?

No tak, muszę powstrzymać Bezimiennego przed atakami i kontrolowaniem mojego umysłu.Ale to jest takie trudne!

Skąd ta moja pewność siebie we śnie? Skąd wiedziałam,że amulet na jakiś czas go zatrzyma,powstrzyma?

Wiem,że rośnie w siłę.Czuje to na mojej lewej ręce. Jest mało czasu.

Co mi się może stać? Jak zginęli moi rodzice? Znikli po prostu bez śladu?

Dlaczego dziadek z nimi nie był? Dlaczego go nie ma?

Może on pisał do babki...a może ktoś inny?

Anastazja mi mówiła, że dziadek zmarł przez urok pewnej kobiety... A jeśli to kłamstwo? Może coś kryją? Ja muszę to wiedzieć! Wszystko... dlaczego nikt mi nie udzielił żadnej odpowiedzi na nurtujące mi pytania? Dlaczego babka ciągle milczała i uczyła mnie wywaru? Dlaczego Ludomil też nie był gadatliwy tylko teraz i jeszcze dowiedziałam się,że to brat mojej babki!

Co mogę teraz zrobić? ... Jedynie mogę bardziej postarać się na lekcjach i dać siebie wszystko. Ludomil czy też mnie okłamuje czy też nie musi być ze mnie dumny. Wiem jedno, wiem że jeśli się nie sprawdzę i nie wykonam misji do końca ród zielarzy przepadnie na zawsze. Czas działać. Czas odkryć prawdę."



I wtedy Luiza zobaczyła pewne zgłębienie na prawym regale biblioteki.Myślała z początku że to złudzenie lub oczy robią jej psikusa.

Poszła delikatnie na paluszkach aby sprawdzić i ukazał jej się tajne przejście.

"Gdzie ono prowadzi?" -zapytała w myślach dziewczyna.

Wzięła więc pochodnie, zapaliła ją i ruszyła stromymi korytarzami w dół.Kiedy pojawiały się strome schody Luiza musiała uważać,aby nie zrobić sobie krzywdy. Szła więc wolno, sprawnie i uwagą patrzyła na ściany,które były szorstkie,stare i zimne.

Teraz poczuła że im dalej idzie chłód robi się coraz większy. Nie chciała wracać zbyt bardzo była ciekawa.

Straciła rachubę czasu, nie wiedziała ile już idzie, gdzie konkretnie jest. Szła po prostu prosto przed siebie. Po czuła głód nic nie jadła od śniadania.Przełykała co raz ślinę i dalej szła.

Nagle zobaczyła że na końcu korytarza jest światło. "To złudzenie dziewczyno to złudzenie. Zmysły Ci podpowiadają tylko że tam coś jest a nic nie ma".

Nie słuchała swego umysłu tylko szła tam. Czuła że musi tam być, czuła że tam coś spotka,że spotka odpowiedzi na jej pytania, że więcej się dowie tu niż na górze.

Na początku szybko szła,a teraz biegła do światła - jak najszybciej,aby tam się dostać.

Gdy dotarła na miejsce uspokoiła oddech i serce, który bił jak oszalałe. Zobaczyła komnatę. Piękną , niepowtarzalną komnatę. Sofa z miękkiej tkaniny była na lewej stronie, żyrandol zwisał na suficie, szkło grało na różne kolory, biurko było jeszcze piękniejsze niż na górze. Malowidła ukazujące dawnych Waż mości Zielarzy z XVI wieku i aż po XXI wiek.

I ona na wielkim płótnie,śmiejąca, dostojna i pięknie ubrana.



-Znalazłaś skrytkę przyszłości-odezwał się głos.

Dziewczyna odwróciła się i oniemiała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz